sobota, 29 listopada 2014

Wakacje 2014 cz. 2

Witajcie.
No to co? Dzisiaj wstawiam drugi post na temat moich wakacji. Zgodnie z obietnicą.
Wpis wyszedł nieco długi, ale większość to zdjęcia, przeznaczone do oglądania ;)

***

Po przyjeździe z kolonii z Grywałdu, pojechałam na wieś. Zawsze jeżdżę tam na wakacje i przyznam, że naprawdę lubię tutaj przebywać. To nie to co miasto, gdzie powietrze jest pełne spalin, a po ulicach gnają samochody. Nie, tu jest spokój i cisza, którą mącą tylko ptaki lub psy szczekające na nieznajomego.

W tym roku nie udało mi się spotkać już dzięcioła zielonego, którego rok temu widziałam niemal codziennie. Ciekawe, co się z nim stało?

Dzięcioł zielony z tamtego roku (2013)

Wilgi za to nadal są tam, gdzie być powinny. Co chwila jakiś ptak odzywa się na jednej z wysokich topól swoim melodyjnym głosem, który niesie się przez pola i łąki. Ach...

Samica wilgi z tego roku
Samiec wilgi  z tamtego roku 

Błotniaki stawowe nadal, tak jak rok temu codziennie latają na niebie, w pobliżu swoich gniazd na pobliskiem stawie. Pustułki także co chcwila widać między chmurami.

Błotniak stawowy
Pustułka

A na polu co chwila odzywa się bażant. Kuropatwy biegają po uprawach, często je widuję. Nawet coraz częściej i to w dużych stadkach. To dobrze, rok temu tyle ich nie było. W tym roku nawet raz weszły na nasze podwórko.

Samiec bażanta
Kuropatwa (zdjęcie mojego taty)
Bociany białe bardzo czesto odwiedzają nasze okoliczne łąki. Chodzą dumnie po trawie i szukają czegoś na obiad. Jednego z nich przyłapałam, jak stał na beli siana ;)

Bociek ;)

Podczas pobytu na wsi, wybrałam się też do naszych znajomych, którzy hodowali pawie. Był jeden samiec, ze cztery samiece i garstka młodych, które przechadzały się między jabłonkami, skutecznie uciekając przez obiektywem aparatu. W końcu jednak udało mi się zrobić małą sesję zdjęciową i ptaki miały już swoje portrety. Zebrałam też parę piór (dobra, trochę więcej niż parę...). Dwa z nich są z pawim oczkiem. 

Samica
Samiec


Niby nic nowego, nie? Żadnego nowego gatunku, prócz żurawi, które widziałam po raz pierwszy, jak wracaliśmy z wycieczki do lasu. Nudy! Też tak pomyślałam, chociaż mimo wszystko byłam zadowolona z wakacji. Był gdzieś początek sierpnia, jeszcze więc sporo czasu na szukanie nowych ptaków. Za wiele ich nie znalazłam. A dokładnie to tylko jednego. Ale jakiego!

Pewnego wieczoru mój dziadek powiedział, że gdy jechał rano samochodem, na słupie przy skrzyżowaniu naprawdę MAŁO ruchliwej drodze widział młodą (UWAGA, UWAGA!) pójdźkę... Siedziała i z wysoka gapiła się na dziadka. Była mała, prawdopodobnie nigdy nie widziała człowieka, więc nawet nie próbowała odlatywać. Tak słyszałam. 
Wieczorem pojechaliśmy na poszukiwania. My, czyli ja, moja siostra i dziadek. Słońce już prawie zaszło, na my przejechaliśmy całą wierzbową alejkę i nic. Nigdzie jej nie ma. Największe szanse są na to, że sowy mają dziuplę gdzieś właśnie w tych wierzbach. Na horyzoncie, dalej, było widać też jakieś drzewa, prawdopodobnie mały lasek, ale stamtąd mała pójdźka by chyba nie przyleciała taki szmat drogi?
Wróciliśmy do domu z niczym...

Następna wyprawa miała się odbyć dopiero w sobotę. W planie było, że wstaniemy o czwartej i pojedziemy jej szukać. Tak wcześnie rano szanse znacznie rosą, na spotkanie mojej drugiej sowy w te wakacje. Wyjechaliśmy. Niebo pokrywały szare chmury, nie było widać wschody słońca. Kiedy już jesteśmy na miejscu, patrzę na słup, czy pójdźka przypadkiem tam nie siedzi. Nie ma jej. Szkoda... Czekamy chwilę, w nadziei, że przyleci. Patrzę na wszystkie wierzby, ale po sowie ani śladu. Super... Od niechcenia rzucam okiem na pierwszą w rzędzie. Nic... Chwila. Co to?! Nieduży, ciemny kształt siedzi na pniu. JEST! Zrywam się jak opętana i wrzeszczę, że ją widzę. Ale się cieszę, że wszystkie szyby były wtedy zamknięte... -.-

Druga sowa podczas wakacji! Jak na razie, to były chyba najlepsze. Pójdźka pozowała nam bardzo długo, aż w końcu daliśmy jej spokój. Zdjęcia nie są jakieś ekstra, ale jak dla mnie, to są i tak bardzo dobre. ;) Byłam przeszczęśliwa! Na innej wyprawie, przez przypadek, udało nam się zaleźć jej dziuplę. Okazało się, że mają ją w tej samej wierzbie, na której wcześniej siedział dorosły osobnik.

Nie mogłam wtedy w to uwierzyć. Najlepszy dzień wakacji!

Między gałęziami
A Ty tu czego?
Na kominie

***

Robiłam też inne zdjęcia, nie tylko ptakom. Wyszły całkiem ładnie, więc postanowiłam je tu wstawić jako urozmaicenie. :)

Przede wszystkim motyle. Ładne zdjęcia, mnie samej się podobają, zobaczymy jak Wam. Na gatunkach się zbytnio nie znam, ale spróbuję je nazwać.


Paź królowej
Rusałka pokrzywnik
Rusałka pawik
To zdjęcie jest z tamtego roku, ale musiałam je wstawić! ;D Patrzcie na jego oczy...


Z cyklu las:

Na dole
Z innej perspektywy
Korony

Słońce:

Zachód
Odbicie
Wschód

Chyba na tyle, dzięki za przeczytanie :)
Podczas pisania tego posta spotkała mnie szalenie miła niespodzianka, o której zresztą będzie chyba w następnym wpisie.
Do zobaczenia!
wilga02

7 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia i bogaty wpis:) Jakim aparatem robisz zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Mam aparat Canon EOS 350D z obiektywem SIGMA 70-300 mm f/4-5.6 APO DG (myślę, że dobrze napisałam nazwę ;))
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Super fotki i ciekawe obserwacje masz:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń