wtorek, 25 sierpnia 2015

Wakacje 2015


Witacie!
Podczas tych wakacji byłam w górach na koloniach, gdzie widziałam pliszkę górską. Potem pojechałam do mnie na wieś. Nie obeszło się bez paru wycieczek w teren.

Przede wszystkim na początku muszę wspomnieć o parze muchołówek szarych, które w tym roku miały trójkę, czy nawet czwórkę młodych. Grasowały aż do początku sierpnia. Miałam więc sporo czasu, by zrobić im setki zdjęć...

No i proszę nie niechęcić się długością tego wpisu. Składa się głównie ze zdjęć. :)


Dorosła

Jedna z młodych
Dajjj!
O zachodzie słońca
To chyba moje ulubione zdjęcie.

Wydaje mi się, że to właśnie zaganiacz.
 Oraz miliony fotek innych gatunków. Wszędzie kręciły się zagadniacze, piegże, mazurki, sierpówki, grzywacze, dzwońce, szczygły i wszelka drobnica. Nie obyło się bez drapoli: głównie błotniaki stawowe, krogulce, myszołowy i pustułki.
Wilga!
Kos
Piegża po kąpieli w jednym z poidełek, które ulokowałam na podwórku.
Heejjj :)
Groźne spojrzenie.
Chyba wszystkie budki zostały zajęte.
Te małe ptaszki wszędzie się kręciły.
Samica błotniaka stawowego.
Pliszka siwa i jej zdobycz
Bocian czarny, najwyraźniej już migrujący.

Pliszka żółta

Raz wybraliśmy się do pobliskiego lasku. Tan jednak nie było zawiele ptaków, a przynajmniej mniej, niż ostatnio kiedy tam byłam. Pod koniec spaceru natrafiliśmy na rodzinkę zięb, kowalika i czarnogłówkę. Teraz jestem już pewna, że to ona, więc mogę sobie zaliczyć ten 116 gatunek.
Zięba z wyprawy do lasu.

To ona!
 Byłam także w Płocku w zoo i w warszawskim ogrodzie zoologicznym, jednak zdjęcia stamtąd wstawię w osobnym poście. A tym czasem wrzucam fotki z molo nad Wisłą w Płocku. Było tam mnóstwo mew, jednak same srebrzyste, śmieszki i jedna siwa. Prócz tego też kormorany.
No a na koniec pyszne lody :)

 Już drugiego dnia wybraliśmy się na poszukiwania pójdźki. Siedziała w dziupli i wyjrzała parę razy. Zdjęcia trochę niewyraźne :(


Także po długiej przerwie udało nam się zobaczyć w okolicy kokoszki. Na dwóch maleńskich stawikach obok drogi widziałam na raz dwie juv. i jedną ad.

Po raz pierwszy pojawiła się także u nas muchołówka żałobna! Mój 117 gaunek.
Samica muchołówki żałobnej.

Byłam też na stawach w Walewicach. Przede wszystkim w oczy rzucały się wszechobecne gęgawy, które setkami lądowały na powierzchni największego stawu. Prócz tego było 6 czapli białych, 2-3 siwe, mnóstwo krzyżówek, łabędzi niemych, kormoranów, sikor i kilka gąsiorków. No i błotniaki stawowe i parę mew. Na pierwszym stawie urzędowały kokoszki. Między dymówkami i oknówkami udało mi się wypatrzeć nowy gatunek: brzegówki!
Kokoszka
Malutki wycinek olbrzymiego stada.
Pełna rodzinka.
Na początku wzięłam go za kolejną kokoszkę. Tym bardziej, że raczej planowałam zrobić zdęcie łabędziom. Dopiero na laptopie zaważyłam, że to perkozek!
Nie rzuca się w oczy...
Równie ciekawa była wycieczka nad Wisłę w okolice Płocka do tak zwanego "rezerwatu żurawi". Prócz oczywistych setek tych ptaków plus dodatkowo tak samo wielkiej ilości bocianów białych było mnóstwo drapoli. Głównie myszołowów.
Młody żuraw.
Było ich zaaaaacznie więcej.
Pierwszy, jakiego spotkaliśmy.
Wielką grupę bocianów obserwował ten oto dziwnie (według mnie)
ubarwiony myszołów.





W końcu, kiedy przedarliśmy się przez pola, łąki i wsie zobaczyłam upragnioną tabliczkę (oraz srokosza na drucie):

Na początku Wisła wydawała się pusta, nie licząc paru mew. Potem jednak dojrzałam czajki i... dwa piskliwce (nowy gatunek)!
Zdjęcie dok.

Prócz tego po środku rzeki urzędowało stado batalionów. Dalej było też kilka innych siewkowatych, jednak były już zbyt daleko.
Pod koniec pojawiły się nurogęsi! Dobra dwudziestka. 121 gat.
Zdjęcie dok.
Potem już na nic ciekawego nie natrafiliśmy, jedyna godna uwagi była rybitwa rzeczna.
Wisła.
(Nie wiem, skąd wziął się ten czarny pasek z prawej strony. Chyba jakiś błąd.)
Trochę tu płytko...
Prócz tego wokół podwórka kręciły się także dzięcioły duże i zielone, chociaż tych drugich nie udało mi się uchwycić na zdjęciu.
Moja ciocia widziała także krętogłowa, jednak mnie nie udało się go spotkać :(
Dorosła samica.
Juv. Cały czas było go słychać, gdzieś się kręcił.

Raz trafił się również juv. ortolan. 


Ostatniego dnia zawitała do nas samica pleszki, której nie widziałam przez całe lato. Całkiem miły szczególik na ostatnie dni wakacji. Ale było akrobacji i zaczajania się, by zrobić jej dobre zdjęcia!*

*Drobny korekt: Podobno nie jest to samica pleszki, a młoda, tegoroczna samica kląskawki... Zdjęcie mojej siostry na OTOP Junior:
http://www.otopjunior.org.pl/pl/galerie/modraszka09/30318

Korekt nr 2: Ptak został (chyba ostatecznie) oznaczony jako juv. pleszka, czyli tak, jak na początu :)
http://www.otopjunior.org.pl/pl/galerie/wilga02/30333
Chyba lubiła ten orzech, bo przez cały dzień możnabyło ją na nim spotkać.
Ładnie pozowała na pieńku.
Uff... Jaki długi post. :P
Na koniec:
Czy to jest wydra?
Zachody...

I wschody... ;)


 No i wspaniały księżyc :)


Pozdrawiam i do następnego wpisu, dziękuję za komentarze.
wilga02