czwartek, 3 maja 2018

3 dni nad Biebrzą - część II

Następnego dnia naszego pobytu nad Biebrzą z samego rana ruszyliśmy do Dolistowa Starego, gdzie znajduje się droga prowadząca tuż koło Biebrzy i jej rozlewisk.

Po drodze zatrzymaliśmy się, aby sfotografować parę żurawi.

Była piękna pogoda. Rano nie było jeszcze gorąco. Upał podczas obserwacji ptaków może być nawet gorszy niż deszcz.
Droga w Dolistowie prowadzi brzegiem Biebrzy - naprawdę piękne miejsce.
W Dolistowie za mostem powitały nas pliszki żółte, które cudownie pozowały na palikach oraz pozwalały bardzo blisko do siebie podejść.
Wymarzone zdjęcie (:
Prócz pliszek żółtych, które dotrzymywały nam cały czas towarzystwa podczas naszego trzygodzinnego spaceru, w trzcinach licznie odzywały się też rokitniczki i potrzosy.
Śpiewający potrzos.
Śpiewająca rokitniczka.
Niestety listek ją zasłonił.
Tutaj już lepiej.

Ale najcudowniejszym widokiem były bataliony! Stada liczące setki osobników latały nad podmokłymi łąkami, co chwila siadając, żerując, to znowu wzlatując w powietrze, aby przelecieć nad naszymi głowami i usiąść po drugiej stronie ścieżki.

W logo Biebrzańskiego Parku Narodowego znajduje się właśnie batalion, ponieważ to jedyne miejsce w Polsce, gdzie występuje tak licznie. Każdy samiec bataliona jest ubarwiony inaczej - nie ma dwóch takich samych osobników. Ptaki te słyną też se swoich widowiskowych toków, kiedy samce walczą między sobą. Niestety obecnie bataliony pojawiają się w parku w takich ogromnych ilościach jedynie podczas przelotów i wyjątkowo zakładają tam gniazda.
Widać też samiczki.
Niestety tym razem bataliony nie były skore do toków. Spokojnie żerowały na podmokłych łąkach.

W miarę upływu czasu zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi, co nieco niszczyło spokój tego miejsca. Niektórzy fotografowali ptaki z samochodów, a inni traktowali chyba tą drogę jako zwykłą drogę dla samochodów. My zostawiliśmy auto przy moście, a dalej ruszyliśmy pieszo. Samochód jest dobrą kryjówką do fotografowania ptaków, które mniej boją się ich niż ludzi.
Zechciał wzbić się w powietrze w chwili, kiedy zrobiłam zdjęcie :)

Między batalionami żerowały również łęczaki.
Z lewej strony łęczak, z prawej batalion.
Bataliony w towarzystwie trzech łęczaków (te niżej).
Łęczak.

Zawróciliśmy, kiedy zaczęły nadjeżdżać wozy z kajakami. W Dolistowie spędziliśmy ponad 3 godziny, jedne z najwspanialszych godzin spędzonych nad Biebrzą. Wracając, co chwila pokazywały nam się pliszki. Jak tu się nie zatrzymać i nie sfotografować, kiedy tak pięknie pozowały?
Patrz, stoję na jednej nóżce, sfotografuj mnie!
Same pchały się przed obiektyw.
Na pożegnanie z Dolistowem - pliszka siwa.

Żegnamy piękne Dolistowo i jedziemy dalej.
Ptasi raj.
Następnym punktem tego dnia był Biały Grąd w miejscowości Mścichy. Niestety, spędziliśmy dużo czasu w Dolistowie, więc do Mścich dotarliśmy trochę po godzinie jedenastej. Na ścieżce szybko pojawiło się dużo ludzi. Większość z nich nie przeszła jednak już pierwszej przeszkody wodnej:

Ale ja byłam uzbrojona w kalosze. Co prawda krótkie, ale dobrze się sprawowały, choć poziom wody kilka razy niebezpiecznie zbliżył się do krawędzi cholewki.
Szacuję głębokość - przejdę czy nie przejdę.
Muszę się przyznać, że musiałam wyglądać trochę śmiesznie z moim niedużym cyfrowym aparatem (który w ogóle sprawuje się bardzo dobrze i nie narzekam) pomiędzy fotografami, którzy mieli aparaty z lufami jakieś 50 centymetrów. Mojej sytuacji nie poprawiały też niebieskie kalosze.
Idziemy!
Udało się, podczas całej wyprawy po Białym Grądzie zalałam sobie tylko raz lewą stopę, a moich kaloszach nie znalazła się ani jedna pijawka. Z wieży widokowej rozpościerał się widok na rozlewiska. Było słychać stada gęsi - nie mogłam ich jednak zlokalizować. Wysoko latały bociany białe i żurawie, a daleko na odmokłych łąkach spacerowały bataliony, łęczaki i rycyki. Niestety, jak zwykle, ptaki były pod światło.

I to leżało na paliku przy wieży widokowej...

Około pierwszej temperatura była już nie do zmienienia - ponad 25 stopni nie ułatwiało obserwacji. Zmęczeni kilkugodzinnymi obserwacjami, uznaliśmy, że zrobimy sobie przerwę i poczekamy, aż zrobi się trochę chłodniej. Poszliśmy więc na pizzę w miejscowości, w której się zatrzymaliśmy :)

Wieczorem pojechaliśmy jeszcze do Goniądza na wieżę obserwacyjną, aby podziwiać zachód słońca. W oddali słychać było podróżniczki, raz bardzo blisko przeleciał, bucząc, kszyk!
Widok z wieży widokowej w Goniądzu.
Pojechaliśmy w wzdłuż drogi, szukając ścieżki do rozlewisk.
Znaleźliśmy w Szafrankach.
 Kolejna, ostatnia część, już niedługo.

26 komentarzy:

  1. Obviously a wonderful experience in every way. Just seeing the cranes would have made it very special for me, but there was so much else! I wish I had been there with you.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you! So maybe you will visit Biebrza National Park one day?

      Usuń
  2. Kalosze fajne. :) Nie wielkość aparatu świadczy o talencie, pamiętaj. :) Bardzo Ci gratuluje, bo wykonałaś wiele niesamowicie pięknych zdjęć, a te Twoje wymarzone to i moje wymarzone. Wielkie BRAWO. Bardzo dobra robota. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ale kalosze mogłyby być maskujące :))

      Usuń
  3. Fantastyczna seria zdjęć. Przepięknie pokazane. Aż chce się tam pojechać. Może ... może ... kiedyś. Pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Może kiedyś tam pojedziesz? Biebrza naprawdę jest warta odwiedzenia :)

      Usuń
  4. świetna relacja - tak nawiasem mówiąc, robisz coraz lepsze zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy opis :-) dobrze się czyta, jeszcze lepiej ogląda :-) dołączę do zachwytów- pięknie pokazane miejsca, gratulacje :-) -Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Może pojedziesz z nami w przyszłym roku?

      Usuń
  6. Teoretycznie powinniśmy mijać się na szlakach (my byliśmy od 28 do 7.05), ale skrzętnie omijaliśmy wymienione przez Ciebie miejsca:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, rozumiem, rzeczywiście około 10 na szlakach było już sporo ludzi. Nie znam jeszcze wszystkich zakamarków Biebrzy, zwłaszcza tych najbardziej dzikich i spokojnych, dobrze strzeżonych przez fotografów przed zwykłymi śmiertelnikami :))

      Usuń
    2. Akurat my niczego nie strzeżemy, choć też nie reklamujemy wszem i wobec. Gdy będziesz jechała ponownie, daj znać (np. na FB), a poradzimy gdzie jechać :)

      Usuń
    3. O, bardzo dziękuję, byłoby super :) Tylko nie mam FB, może przez maila?

      Usuń
    4. Może być mail, najlepiej Iwony. iwonaobiedzinska@gmail.com :)

      Usuń
  7. Fantástico reportaje, me han gustado mucho todas las fotos y las especies que has observado. Enhorabuena Wilga, un abrazo desde España.

    OdpowiedzUsuń
  8. tak sobie zaglądam co i rusz... te żurawie są cudne, zresztą wszystkie fotki :D Ale koło mnie gdzieś jest para i tak sobie wyobraziłam, że tak własnie sobie spacerują :D pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! O, jak fajnie, udało Ci się zrobić im zdjęcia? :)

      Usuń
  9. pliszki żółte są piękne. A to coś na kołku to czaszka dzika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję za informację! Ciekawe, skąd się tam wzięła.

      Usuń
  10. Gratuluję pięknych ujęć i wspaniałego wyjazdu! Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne fotki i fotorelacja z wyjazdu.

    OdpowiedzUsuń