poniedziałek, 30 maja 2016

Długi weekend majowy cz.1 - ponownie w Dolinie Słudwi i Przysowy!

Witajcie!
W długi weekend majowy (a dokładnie piątek) ponownie wybraliśmy się na dobrze nam już znane łąki koło Złakowa Kościelnego, czyli obszar Doliny Słudwi i Przysowy, gdzie ostatnio byliśmy obserwować przelatujące przez nasz kraj gęsi (tu wszystkie relacje z wycieczek w ten teren).
Na miejscu byliśmy o 8:30. Za późno. Bardzo szybko zrobiło się strasznie gorąco, co jednak nie uniemożliwiło nam zobaczenia paru fajnych gatunków.

Swój opis koniecznie muszę zacząć od, moim zdaniem, wspaniałych i pięknych ptaków, a mianowicie rycyków. Tych ptaków jest coraz mniej - znikają ich naturalne siedliska, jakimi są podmokłe łąki, przez co ten gatunek jest spotykany coraz rzadziej. Rok temu, kiedy byliśmy tu w maju, widzieliśmy tylko jednego rycyka podczas całej wycieczki. Teraz zaś te ptaki towarzyszyły nam niemal cały czas! I nie chodzi o to, że wiele razy widzieliśmy tą samą parę ptaków - widzieliśmy co najmniej kilkanaście osobników w różnych miejscach, co jest raczej dobrą nowiną. :)
Rycyk, pierwszy, którego spotkaliśmy.

Ten tu osobnik dał się podejść bardzo blisko. Właściwie nie mieliśmy jak go ominąć, bo stał blisko polnej drogi. Pięknie pozował i zbytnio się nami nie przejmował.


Idąc przez łąki, w pewnej chwili usłyszeliśmy głośne krzyczenie rycyków. Para pojawiła się znikąd i zaczęła latać nam nad głowami oraz robić straszny raban. Musieliśmy wejść w teren niedaleko gniazda! Zwinęliśmy się jak najszybciej, by nie niepokoić ptaków. Mam nadzieję, że parze uda się odchować pisklęta.



Ta rokitniczka pięknie usiadła na szczycie trzciny, dając swój koncert i pozwalając się długo fotografować. Świetnie, wcześniej nie miałam żadnego udanego zdjęcia tego gatunku. Potem, tuż obok, gdzie wcześniej siedziała rokitniczka, dał się słyszeć trzcinniczek! Po chwili wyczekiwania, udało się zobaczyć przemykający cień ptaka w trzcinach. A więc jest 137 gatunek :)








Co jeszcze udało nam się spotkać z siostrą i dziadkiem?Na uwagę zasługują błotniaki łąkowe, których też było bardzo dużo. Bardzo często samce lub samice przelatywały nad polem. Prócz nich były tez błotniaki stawowe, myszołowy oraz pustułki. Czajki było i słychać, i widać, a do nich dołączyły: dymówki, oknówki, wrony siwe, gawrony, kruki, sierpówki, grzywacze, potrzeszcze, wróble domowe i mazurki, kukułki oraz oczywiście skowronki.

Niespodziewanie z trzcin wyszedł żuraw.

Kolejnym nowym gatunkiem dla mnie był dudek (138 gatunek)! Oto zdjęcie, na którym naprawdę pięknie go widać:

I na koniec bociek:

Część 2 z długiego weekendu już niedługo :)

poniedziałek, 23 maja 2016

Co się działo w maju?

Witajcie!
Co się działo u mnie w maju? Po pierwsze brałam udział w wojewódzkim konkursie ornitologicznym. Dwa lata temu zajęłam 4 miejsce, rok temu 3, a w tym roku... 2! Niestety dostałam taki atlas, który już mam. A właściwie, to teraz mam takie 3.
Kolejny do kolekcji.

Prócz tego byłam też w górach, w Beskidzie Sądeckim. 

Ptaków było bardzo dużo, jednak większość była daleko - a ja nie wzięłam swojego aparatu! Gatunki, które często obserwowałam podczas tych czterech dni to: bogatki, sosnówki, krzyżówki, kwiczoły, śpiewakimyszołowy, pustułki, rudzik z parku linowego, pliszki siwe, czaplę białą, mewy śmieszki, prawdopodobnie też mewy białogłowe.. Kiedy bywaliśmy nad Dunajcem, szukałam wzrokiem pliszek górskich i pluszczy. Niestety ani tego ptaka, ani tego, nie udało mi się spotkać.

W górach byłam już czwarty raz z rzędu. Wolałam w tym roku pojechać nad morze. Jednak górskie widoki po raz kolejny mnie zachwyciły - szczególnie podczas jednej w wycieczek, kiedy to schodziliśmy piękną doliną.
Ja. Zdjęcie Gosi.

Podczas marszu słyszałam mnóstwo głosów ptaków. Rozpoznałam z nich niewiele, ale były to między innymi: pierwiosnki, świstunki leśne, zięby, kosy, kapturki (je też widziałam, przez co stały się moim nowym, 134 gatunkiem), sikory bogatki i modraszki. Podczas wycieczki rowerowej parę razy usłyszałam bębnienie dzięcioła, zdaje się dużego.



Prócz tego widziałam też kolejne dwa nowe dla mnie gatunki (dzięki, Gosia, za wypatrzenie!). Pierwszym z nich był krętogłów, na którego niespodziewanie natknęłam się w pewnym parku podczas wycieczki po Nowym Sączu!

Kolejnym był... taradadam! drozd obrożny! Samiec z białą obrożą na piersi pojawił się niespodziewanie podczas jednego z naszych postojów. To było niesamowite spotkanie, ale z całej grupy tylko ja i Gosia widziałyśmy tego ptaka. Co kto lubi ;) Mój 136 gatunek, z którego bardzo się cieszę!
Zdjęcie beznadziejne.

Górskie lasy są naprawdę piękne. Szkoda, że nie miałam czasu dłużej po nich pochodzić i nasłuchać się śpiewu ptaków, których nie spotyka się w centralnej Polsce. Ale niestety, zielonych szkół nie organizuje się pod kątem ornitologicznym ;) A szkoda.

W długi weekend szykuje się wycieczka na ptaki! Niecierpliwie na nią czekam :)
Pozdrawiam, wilga02.

wtorek, 3 maja 2016

...Kocimi... śladami!

Witajcie :)
W majówkę miałam jechać na ptaki, jednak wyszło futro. I to dosłownie!
Albowiem dzisiaj post zupełnie na inny temat, bo o... kocie. Chciałam Wam przedstawić kotkę ragdoll, Zanni, która mieszka z nami od 4 dni!

Niektórzy ptasiarze mają mieszane uczucia, co do kotów, ze względu na to, że mogą polować na ptaki, niepilnowane przez właścicieli. Jednak nasza koteczka jest totalnym kanapowcem i kochaną pieszczoszką, która nigdy by nie podniosła pazurka na żadne żywe stworzonko.
Takie koty kocham :)
Leniuch

Zanni ma już 7 miesięcy, więc 10 lat w przeliczeniu na ludzkie.
Nie miała problemu z odnalezieniem się u nas w domu, od razu się nauczyła, co i jak :) Jedynie nadal trochę miauczy i tęskni za ferajną z hodowli. Rodzice troszeńkę się denerwują, po kicia miauczy w nocy (przyznam się bez bicia, że ja nic nie słyszę, bo po prostu śpię jak kamień...) i kiedy tylko znikniemy jej z oczu. Towarzyska :)
Towarzyszy nam we wszystkim. Tu podczas czytania książki.... ETAP 1
ETAP 2
I ETAP 3 pt. "GŁASZCZ MNIE!"

Właśnie ze względu na nową lokatorkę nie pojechaliśmy na ptasią wycieczkę z dziadkiem i jak na razie nie wiem, kiedy pojedziemy. Ale post, jak miał być, tak jest!
Kotek nie przeszkodzi mi w rozwijaniu pasji :)
Niestety, muszę się też pożegnać w tym roku z Biebrzą... Ale w przyszłym? Kto to wie?

Tak naprawdę, to nie mieliśmy brać kota ze względu na to, że ja i mój tata mamy predyspozycje do alergii na koty. Ja jestem alergiczką na pyłki, ale nigdy nie miałam na koty więc... jednak Zanni jest i nas i mamy nadzieje, że wszystko będzie dobrze :)
Jej ulubioną zabawką jest centymetr krawiecki. To jedyna rzecz, za którą może biegać bez końca. 

Następny post będzie o ptakach, obiecuję.

Pozdrawiam, wilga02
PS. Jak się podoba nowy nagłówek?