Długa Luka |
Ale nie chciałam tak tego zostawić, warto pojechać ten pierwszy raz nad Biebrzę, nawet pod koniec czerwca - żeby zobaczyć co i jak. Dobra, pojechaliśmy na dwa dni.
Rozlewisk nie było - bo to już prawie lato. Musiałam się zadowolić wysoka trawą i trzcinami. Ale ptaki też były - może nie w ogromnych i kosmicznych ilościach jak to jest podobno na wiosnę, ale były.
Na Długiej Luce latały nad nami wodniczki. Są to najrzadsze śpiewające ptaki Europy, których polska populacja w 75% znajduje się nad Biebrzą. Bardzo miło mi było je obserwować i słuchać ich śpiewu. Są bardzo podobne do rokitniczek, jednak można je odróżnić od nich po kilku detalach. Więcej o wodniczkach napisałam tutaj.
Na ścieżce Barwik komary i inne krwiożercze drapieżniki chciały nas pożreć żywcem. Prawie im się to udało.
Na Białym Grądzie było całkiem miło. Widziałam tam czaple - zarówno siwe, jak i białe. Ciągle było słychać buczenie kszyka i nawet widziałam lot tokowy jednego osobnika. Pięknie śpiewały wilgi i trznadle.
Podobało mi się na wieży obserwacyjnej koło miejscowości Laskowiec, gdzie bardzo blisko latały moje wymarzone rybitwy białoskrzydłe. Było także bardzo dużo czajek, przelatywały rycyki i słyszałam głosy żurawi.
Byliśmy także na innych kładkach i wieżach obserwacyjnych, jednak nie obserwowaliśmy już nic innego. Słyszałam podróżniczki i brzęczki, jednak nie udało mi się ich zobaczyć. Była to krótka wycieczka, jednak uważam ją za udaną. Nie zrobiłam zbyt dużo zdjęć, ponieważ ptaki były zwykle daleko. Ale jestem już trochę rozeznana i wiem, gdzie warto jechać za rok na wiosnę ;)