Wyprawę nad Biebrzę zarówno zaczęliśmy, jak i zakończyliśmy na Grądach Woniecko, na "Batalionowej Drodze" (dokładnie to rozlewiska Narwi - jeszcze nie Biebrza). Ścieżka ta prowadzi przez środek ogromnych rozlewisk pełnych żółtych kaczeńców (inaczej knieć błotna - ale według mnie "kaczeniec" brzmi ładniej).
Pierwszy raz byłam na Grądach Woniecko. Na początku, jadąc z rodzicami trochę wyboistą drogą, która (według wyszukanych w internecie wskazówek dojazdu oraz mapy Google) miała doprowadzić nas na rozlewiska, nie widziałam żadnych ptaków. W mojej głowie pojawiły się wątpliwości, czy dobrze trafiliśmy, ale po kilku minutach jazdy ujrzeliśmy pierwsze, naprawdę przepiękne, rozlewiska.
Pośród kaczeńców pływały śmieszki i łabędzie nieme (jak zwykle, nie mam szczęścia do krzykliwych). Słychać było trznadle, potrzeszcze, rokitniczki oraz kukułki. Na rozlewiskach były również bataliony - do głównie dla nich tu przyjechałam.
Mieliśmy nadzieję dojechać do mostu nad Narwią. Poziom wody był jednak zbyt wysoki - droga została zalana. Musieliśmy się zadowolić tym, co zaobserwowaliśmy z tej części drogi.
Po spotkaniu kukułki na jednym z przydrożnych drzew, ruszyliśmy dalej, na krótką obserwację w Laskowcu na wieży widokowej. Rozpościerał się stąd widok na podmokłe łąki. Udało mi się wypatrzeć płaskonosy, świstuny i oczywiście łabędzie nieme i bociany białe.
Po spotkaniu kukułki na jednym z przydrożnych drzew, ruszyliśmy dalej, na krótką obserwację w Laskowcu na wieży widokowej. Rozpościerał się stąd widok na podmokłe łąki. Udało mi się wypatrzeć płaskonosy, świstuny i oczywiście łabędzie nieme i bociany białe.
| Widok z wieży widokowej. |
Wjechaliśmy Carską Szosą do Biebrzańskiego Parku Narodowego, aby przywitać się z Biebrzą na Bagnie Ławki na Długiej Luce. Dało się tam słyszeć wodniczki, rokitniczki, potrzosy oraz charakterystyczny, buczący głos kszyków, które co chwila przelatywały nad naszymi głowami.
| Kaczeńce były chyba wszędzie, gdziekolwiek pojechaliśmy. |
| Na kładce wygrzewały się jaszczurki - trzeba było uważać, aby na żadną nie nadepnąć. |
Ostatnim punktem pierwszego dnia nad Biebrzą była Grobla Honczarowska. Muszę się tutaj przyznać, że zmęczeni ponad czterogodzinną drogą samochodem, staniem w korku, a potem wędrówką po Grądach Woniecko i obserwacjami w Laskowcu oraz na Długiej Luce, nie przeszliśmy Grobli całej. Zawróciliśmy w połowie. Droga prowadziła przez bagienne zadrzewienia. Spacer umilał nam śpiew ptaków. Przez chór ptasich głosów przebijał się głównie śpiew pierwiosnka oraz piecuszka.
| Pierwiosnek. |
| Piecuszek. |
| Nie jestem pewna, co to za roślinka. |
| Ale wiem, że to jest zawilec (: |
I tutaj, o około godzinie 19:00 skończył się nasz pierwszy dzień nad Biebrzą. Było to dopiero pierwsze zapoznanie się z doliną, bo następny dzień miał być o wiele bardziej obfity w ptasie obserwacje. Ale to dopiero w drugiej części wpisu, którą wstawię jak najszybciej.