sobota, 20 sierpnia 2016

Sikorki jak na dłoni - Łazienki Królewskie w Warszawie

Wybraliśmy się na wycieczkę do Warszawy, głównie do Łazienek Królewskich. Nigdy tam nie byłam. Nie powinnam być chyba zaskoczona ilością ludzi, ale jednak tak się stało. Ledwo można było chodzić po głównych alejkach.

Największą atrakcją (dla mnie) były odważne sikorki, które siadały na ręku, kiedy tylko wyciągnęło się ją ze słonecznikiem w kierunku krzaków. :) W końcu wiem, jak to jest mieć ptaka przed obiektywem jak na dłoni. Aparat trzymałam dokładnie kilka centymetrów od ptaka.


Kowalik nie był już taki odważny. Skakał koło ręki, nogi, prawie wchodził na but, ale na dłoni nie usiadł.


Samiczka także jest piękna.
Przez cały spacer szukałam mandarynek. Jak na złość nigdzie ich nie było. W końcu udało nam się spotkać samiczkę i małego. Ta samo jak sikorki i kowalik, kaczka, nie zwracając na mnie uwagi, pozwalała się fotografować z niesamowicie bliskiej odległości (jestem przyzwyczajona, że ptaki uciekają z odległości 50 metrów, a co dopiero nawet na mnie nie patrzą, jak stoję od nich 50 centymetrów). Ze zdjęć jestem zadowolona (było łatwo je zrobić...), ale to nie to samo, co udane zdjęcie płochliwej czapli białej czy innego ptaka, który normalnie ucieka, jak tylko Cię zobaczy. Co prawda w Łazienkach znajduje się dzika populacja mandarynek, więc chyba mogę sobie zaliczyć ten 142 gatunek.


Ach, no tak. Wiewiórki też jadły z ręki (całe szczęście nie mojej).
Trochę nie wyraźne, ale musiałam wstawić :D
Eeeee... czy mi się wydaje, czy ta wiewiórka jakoś dziwnie się uśmiecha? 

wtorek, 9 sierpnia 2016

Jezioro Okręt

Ta wycieczka niestety nie była żadnym fenomenem. Wstaliśmy jak zwykle wcześnie, ale straciliśmy mnóstwo czasu, bo się zgubiliśmy. Skręciliśmy za wcześnie w leśną ścieżkę i musieliśmy zrobić koło, by w końcu dojechać do zbiornika. Na miejscu... nie za bardzo było co obserwować. Na zbiorniku przebywały stada łabędzi niemych, łysek i krzyżówek. Udało mi się wypatrzeć 1 głowienkę, cyrankę i samicę płaskonosa. Przeleciały dwa piskliwce.

Przeszliśmy się drogą, nasłuchując i wpatrując się w trzciny. Może coś będzie? Niestety do dzisiejszej listy dopisałam tylko kapturkę...

Nowym gatunkiem były wąsatki (141 gatunek). Grupka tych ptaków latała w trzcinach. Raz miałam jedną w obiektywie, ale zanim zdążyłam zrobić zdjęcie, ptak zniknął.

Prócz tego pliszki siwe, 1 czapla biała, mewy śmieszki, kormorany, piegże, trzcinaki i inne pospolite ptaki. Może następna wycieczka będzie nieco bardziej owocna.